Przejdź do głównej treści Przejdź do wyszukiwarki
Rozmiar czcionek: A A+ A++ | Zmień kontrast
Powiatowa Biblioteka Publiczna im. prof. Wiktora Zina w Hrubieszowie

Konkurs "Różnorodny ŚWIAT Wiktora Zina"

Utworzono dnia 23.05.2022

Konkurs "Różnorodny ŚWIAT Wiktora Zina"
pod Honorowym Patronatem Starosty Hrubieszowskiego

PYTANIE nr 6:
Z jakiej książki Wiktora Zina pochodzi to opowiadanie?

"Szedł wczoraj ulicami starego Krakowa cudok. Przechodził obok starego dozorcy i ukłonił się. Wtedy właśnie staruszek splunął i powiedział:
- Idźże, idź cudoku!
Bardzo zainteresował mnie ten człowiek, gdyż był inny od wszystkich ludzi. Szedł tanecznym krokiem i brzdąkał na gitarze. Przechodnie rozstępowali się przed nim z szacunkiem. Ubrany był też nie z dzisiejsza w fioletowy kapelusz, amarantową bluzę z zapoconymi pachami i stare wojskowe spodnie koloru niemieckiego. Nogi miał nieco brudne, a to dlatego, że zamiast butów nosił sznurowane sandały. Pod opadającym rondem kapelusza ginęła mu twarz, a w ogóle to głowę też miał jakby nieco za małą do swej rozkraczonej, pajęczej postaci. Za to głos jego był donośny i przenikliwy. Śpiewał ta:
„Kochać nie warto, pamiętać nie warto, ale za to… u…mrzeć, u…mrzeć warto”. Po odśpiewaniu refrenu, cudok podnosił obydwie chude ręce do góry, wołając głośno:
„Hej!” Zaraz później zaczynał swe śpiewanie od nowa.
Przyjrzałem mu się szczególnie dobrze, gdy trąbiono hejnał. Zdjął wówczas kapelusz i zaczął machać nim w kierunku złotej trąbki, widocznej w oknie wieży. Okazało się, że jest zupełnie łysy, a jego ogorzała głowa przypomina makówki z pięcioma, prawie równej wielkości, otworami. Dwa z nich to oczy, następne dwa to dziurki wielce poddartego nosa, no i usta. Zaczął cudok wołać na trębacza: „Hej! Kochać nie warto, pamiętać nie warto, ale za to umrzeć bardzo, bardzo warto…”. Śpiewając, trącał ręką o struny gitary, która brzęczała żaląc się na grajka.
Właśnie wtedy zebrało się wokół niego sporo ludzi, a i ja byłem pomiędzy nimi. Cudok nałożył kapelusz i bardzo mądrze zapytał:
- Ludzie, powiedzcie, jakby tu umrzeć, żeby nie grzeszyć? – I później spojrzał na barczystego, ale dobrodusznie wyglądającego człowieka, prosząc go przymilnie: - Kochaneczku, zabij mnie. Ja bardzo pragnę śmierci, bo życie – uważasz- wcale nie jest takim dobrodziejstwem, za jakie je mamy. Zabij więc mnie, a ja dobrze ci zapłacę. 
Wtedy wszyscy słuchający go zaczęli szemrać. Ktoś stuknął w czoło i powiedział:
- On jest za wcześnie wypuszczony z Kobierzyna.
Jakaś kobiecina z różańcem w ręku szepnęła:
- Toć to cudok prawdziwy.
Wierzcie mi, ona zupełnie nie wiedziała, że człowieka z gitarą wcześniej rozpoznał stary dozorca z narożnej kamienicy.
Cudok mnie zagadnął:
- Panie. A może ty mi pomożesz? Szukam śmierci możliwie bezgrzesznej i bezbolesnej.
Nie znoszę ludzi nieużytych, toteż odpowiedziałem grzecznie:
- Z chęcią mogę panu służyć. Mam przy sobie dobrze naostrzony nóż i doskonale wiem, gdzie znajduje się serce. Wejdźmy do tej sieni, załatwię pana bez grzechu i bólu, za darmo.
Spojrzały na mnie małe zdziwione oczka. Cudok ukłonił się i powiedział:
- Oto znalazł się jeden sprawiedliwy w tej tłuszczy zaprzańców. – A zaraz później dodał – Okazuje się, że próbowanie ludzi ma sens.
Powiedziawszy to, oddalił się śpiewając: „Kochać nie warto, pamiętać nie warto, ale za to u…mrzeć, u…mrzeć zawsze wart”. Wmieszał się w tłum, ale ja jeszcze długo słyszałem dźwięki rozstrojonej gitary i gromkie: „Hej!...” kończące każdą przyśpiewkę.
Wychodząc po paru godzinach ze swej pracowni, zobaczyłem cudaka jeszcze raz. Szedł pokorny pomiędzy dwoma milicjantami i mamrotał:
- Panowie, przecie niczego złego nie zrobiłem, a umrzeć mi zawsze wolno. No nie?
Jeden z milicjantów z dziwną pewnością w głosie, powiedział:
- Nie wolno.
i poszli dalej z milczącą już gitarą."

ODPOWIEDŹ na pytanie nr 5:
Wśród szeregu cyklicznych programów Wiktora Zina najbardziej znany był program „Piórkiem i Węglem”. Gościł na antenie co dwa tygodnie, poczynając od roku 1963 przez blisko 30 lat. (Inne źródła podają rok 1962 za początek transmisji programu).

Program polegał na tym, że prowadzący przybliżał widzom osiągnięcia architektury polskiej i zagranicznej. Tytułowym piórkiem i węglem wyczarowywał na ekranie magiczne obrazy: pejzaże i zabytki. Nie zawsze efektowne, bo często zniszczone i zaniedbane obiekty, raczej brzydkie w naturze, pod jego ręką nabierały nie tylko życia, ale także jakiegoś specjalnego czaru świadków czasów minionych. W ciągu kilku minut, rysując i opowiadając fascynujące historie o dziejach prezentowanych budowli, detalach architektonicznych, pejzażach charakterystycznych dla regionów, wciągał widzów w swój świat. Przez pierwsze lata program był emitowany na żywo, dopiero w 1972 roku został zarejestrowany pierwszy odcinek, nosił tytuł „Zamość”. 
„Przy pomocy telewizji chciałem wykształcić pokolenie ludzi wrażliwych na sztukę i architekturę” – mówił Wiktor Zin w audycji. I przypomniał anegdotę związaną z Tadeuszem Kantorem, który miał pracownię nad Zinem: „Często do mnie przychodził. Pewnego dnia wpadł i powiedział: "Cóż Ty się tak mizdrzysz do tego Wawelu?". A ja rysowałem sylwetę Wawelu, wtedy z okien tej pracowni było jeszcze ją widać. I to był już 33. rysunek zamku. Kantor był tym faktem ogromnie zdziwiony. Zapytał dlaczego to robię. Powiedziałem mu, że ćwiczę rysunek przed występem w telewizji, będę musiał go wykonać w 2,5 minuty.” 
Źródło:  B. Kaźmierczak, „Architekt piękna i brzydoty”, http://telepro.com.pl/;  https://www.polskieradio.pl/

Na odpowiedź czekamy do godziny 24:00 dnia dzisiejszego -
szczegóły w REGULAMINIE

PIERWSZY ZAREJESTROWANY PROGRAM "Piórkiem i węglem":
https://www.youtube.com/watch?v=HkjkTAx35iw

 

ZAŁĄCZNIKI:

Kalendarium

Pn
Wt
Śr
Cz
Pt
Sb
Nd
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30

Imieniny

Biuletyn Informacji Publicznej

Licznik odwiedzin:

W tym tygodniu: 11

W poprzednim tygodniu: 43

W tym miesiącu: 160

W poprzednim miesiącu: 110

Wszystkich: 4232