Konkurs "Różnorodny ŚWIAT Wiktora Zina"
pod Honorowym Patronatem Starosty Hrubieszowskiego
ODPOWIEDŹ na pytanie nr 10:
Wiktor Zin podobno pamiętał wszystkich swoich studentów, a jego ulubionym wychowankiem był... Marek Grechuta.
„Ktoś zadzwonił i powiadomił mnie, że Marek nie żyje.
Przypominam sobie chwilę, kiedy go poznałem. To był Zamość, stary, zabytkowy, do którego wyjeżdżaliśmy ze studentami na wakacyjne pomiary. Tu, w podcieniach spotkałem kiedyś panią, która powiedziała, że jej syn... sam nie wie, bo trochę rysuje, trochę gra, a teraz to mają w domu wiele kłopotów, może ja bym z nim porozmawiał - i tak to się zaczęło. Później miałem jakiś wykład
w jego szkole. Ciekawe, że zapamiętałem tylko wyraz jego twarzy, podobny do tego, które miewają czasem drewniane, barokowe putta i jeszcze jedno - jego spocone ręce. Pamiętam tego młodego człowieka - w jego twarzy była duża ciekawość. Teraz sądzę, że może to ja byłem główną przyczyną, że zapisał się na krakowski Wydział Architektury.
Miał kogoś znajomego czy krewnego w Hrubieszowie, dlatego mnie tam odwiedzał. Przypominam sobie naszą altankę hrubieszowską - siadał tu i rysował postawione przeze mnie na stole przedmioty. Ja w tym czasie coś pisałem, od czasu do czasu spoglądałem na rysującego towarzysza
i wydawało mi się, że go nie ma w altance.
(…)Dziwny to był wydział, gdy przypomnę sobie słynnego malarza z Sanoka, p. Beksińskiego i jego ćwiczenia pt. "Biskupin". (…) Przypominam sobie też Ewę Demarczyk i jej egzamin właśnie u mnie. (…) Było dużo znakomitych ludzi na krakowskim Wydziale Architektury. Był jeszcze człowiek bardzo tajemniczy - Jan Kanty. (…) Ci wszyscy ludzie w trakcie wielu lat żyli i rozwijali się przy mnie. Znaliśmy się i, powiedziałbym, lubiliśmy się. (…) Dziś po latach, gdy wracam do tamtych dni, widzę, jacy oni byli utalentowani - Jan Kanty, Marek, Ewa i jeszcze kilku innych akcjonariuszy spółki "Wydział Architektury" - ale tych od sztuki muzycznej. (…)”
OGŁOSZENIE WYNIKÓW - 6 czerwca